Na kulinarnej mapie Warszawy pojawiło się nowe miejsce. Już sama nazwa restauracji wskazuje na kierunek kuchni "Na Bałkany". Miejsce bardzo dobrze usytuowane bo na ulicy Koszykowej, jednej z moich ulubionych ulic w Warszawie. W spokojnej uliczce mieści się lokal urządzony w bardzo przyjemny i taki spokojny sposób. Miejsce odpręża, jest nowoczesne ale zarazem przytulne.
Wnętrze skrywa surowy beton, szarości i ciepło drewnianych blatów. Zdecydowanie mój klimat wnętrz, więc od pierwszego kroku czuję się dobrze. Na zewnątrz upał, skąpana w słońcu Warszawa. Można wybrać miejsce pod przyjemnym cieniem parasola w ogródku przed restauracją, lub w chłodnym klimatyzowanym wnętrzu. Tuż po wejściu przywita nas urządzony trochę w loftowym stylu bar, połączenie czarnej stali i szkła to jeden z najnowszych trendów we wnętrzach, zaraz po prawej stronie za dużymi przeszklonymi drzwiami zobaczyć można pracujących kucharzy w kuchni. Kuchnia nie ma nic do ukrycia, więc można podczas konsumpcji zerkać okiem na pracę Szefa Kuchni.
Przy samym wejściu można zapoznać się z menu, jest krótkie i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz stałego menu, codziennie można skorzystać z lunch oferty, w godzinach 12-16, w atrakcyjnej cenie.
Co spróbowałam? Co było najlepsze? A czego nie możesz przegapić? Już pokazuję!
Spróbowałam jako przystawek:
Tradycyjnych bałkańskich dipów takich jak: ajvar, tzatziki, hummus, baba ganoush
Baba ganoush bardzo aromatyczna i idealna do chlebków, ajwar taki, jak lubię mocno paprykowy.
Krewetki Black Tiger podane z chorizo, sosem maślano- winnym i kruszonką bekonową - danie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, a kruszonka bekonowa to coś co nadało charakteru i faktury daniu. Polecam!
Następnie mogliśmy skosztować panierowanej cukinii, która smakowała, jak ta w domu, podana była z galaretką ogórkową i musem z cukinii, lekkie danie idealne na lato.
Papryka faszerowana i falafel na humusie, obydwa dania popularne ale bardzo smaczne i podane w bardzo nowoczesny sposób.
Najbardziej z przekąsek smakowały mi panierowane kalmary z sałatą i dodatkami. Danie w sam raz na lato, które właśnie trwa za oknem, jedząc je można się poczuć przez chwilę jak w nadmorskiej restauracji. Kalmary były zrobione po prostu idealnie!
Jako danie główne wybrałam Cevapcici z jagnięciny, swego rodzaju kaszotto z szaszłykami z jagnięciny, dobrze doprawionej. Danie z charakterem, dla miłośników jagnięciny w sam raz.
Na deser koniecznie wybierzcie sernik z sezamem, jest robiony z dodatkiem chałwy na kruchym spodzie. Bardzo mi smakował i na pewno warto na niego wrócić!
Podczas spotkania mieliśmy sposobność obejrzenia zdjęć Pawła Mizielińskiego - Light Studio, który sfotografował dania podawane w restauracji Na Bałkany.
fot. Pawła Mizielińskiego - Light Studio
fot. Pawła Mizielińskiego - Light Studio
fot. Pawła Mizielińskiego - Light Studio
WŁAŚCICIELE
Koncept na restaurację zrodził się w głowach Violi Stanisławskiej i Rafała Grabowskiego, dwójki przyjaciół lubiących podróże i dobrą kuchnię.W samym środku stolicy, blisko tętniącego życiem miasta, powstało miejsce, gdzie w gronie przyjaciół czy rodziny można odpocząć i oddać się kulinarnej uczcie cieszącej oko i podniebienie. Zamiast bałkańskiego folku – nowoczesne wnętrza, w sezonie letnim – ogródek, w odróżnieniu od tradycyjnego menu – lekka i finezyjna propozycja będąca wynikiem autorskich poszukiwań szefa kuchni. Wrażeń dopełnią doskonałe wina, destylaty,
nalewki i oczywiście ognista rakija.
– Tworząc „Na Bałkany” korzystamy z innowacyjnych możliwości kulinarnych, współczesnych
rozwiązań estetycznych oraz zaskakujących kombinacji smakowych. Chcemy na talerzu podać
naszym gościom ciekawe kompozycje smakowe, smaczne i estetycznie dopracowane.
A wszystko to w domowej, luźnej i przyjaznej atmosferze – mówi Rafał Grabowski,
współwłaściciel restauracji, który z kulinariami związany jest od 11 lat. Dodaje: - Jestem
wytrawnym smakoszem. Sam poszukuję ciekawych smaków, i tym samym chcę się dzielić
z innymi. Prowadzę restauracje: „Mały Belgrad”, słynącą z dużych porcji najlepszych dań
typowo bałkańskiej kuchni oraz „Bałkański Kocioł”, gdzie menu jest już bardziej urozmaicone
różnymi wpływami europejskich kuchni. Teraz nadszedł czas na restaurację „Na Bałkany” -
liczne podróże, szerokie kontakty wśród miłośników jedzenia i długie, trwające niemal
dekadę, rozmowy z Violą Stanisławską, zaowocowały kolejnym pomysłem.
NA BAŁKANY
ul. Koszykowa 47, Warszawa
Lubię dobre jedzenie jak i restauracje a na widok czarnego linguine z owocami morza ślinka mi leci. Ostatnio jadłam podobne (białe) w Akademii. Muszę Was odwiedzić, a mieszkam obok.
OdpowiedzUsuń