Dzisiaj oprócz tego, że podzielę się z Wami przepisem na pyszny domowy budyń z prawdziwą wanilią, to również zdradzę Wam kilka moich patentów na bycie bardziej "eko" w kuchni. To takie moje sposoby, które wprowadziłam w życie już dawno, jak i te nowe, które zadziałały od razu! Przede wszystkim bycie bardziej "eko" w kuchni to ograniczenie zużycia energii i wody. Wydawać by się mogło, że to dla każdego z nas jest bardzo oczywiste, ale w praktyce bywa różnie, bo jesteśmy wciąż przyzwyczajeni do swoich zachowań, które z czasem robią się nawykiem. Nie będę dzisiaj pisać o takich oczywistych rozwiązaniach, jak zmywanie naczyń w zmywarce, a nie ręcznie, czy wybieranie energooszczędnego AGD do kuchni, ale chce się skupić na takich zwykłych czynnościach, które każdy z nas wykonuje codziennie.
Pierwszy mój trik, który podpatrzyłam u mojej Teściowej to termos! Tak, tak termos z gorącą herbatą. Wiesz, że za każdym razem jak gotujemy wodę na herbatę, zagotowujemy około 30% więcej wody niż powinniśmy? Przez co, zużywamy więcej energii, czy to w postaci gazu czy prądu. Ja w domu przebywam cały dzień, bo w domu pracuję, więc włączanie czajnika średnio co dwie godziny na herbatę okazuje się dużym marnotrawstwem energii. Wystarczyło proste rozwiązanie, jakim jest termos. Wodę gotuję raz i zalewam termos herbaty. Ma to jeszcze jeden duży plus, ciepłą herbatę mamy ciągle pod dostatkiem, możemy sobie ją dawkować porcjami cały dzień. Ten patent, sprawdzi się idealnie, dla wszystkich mam, które w ten sposób cały dzień mogą podawać dzieciom ciepłą herbatkę czy kompot, bez potrzeby ciągłego gotowania czy też podgrzewania płynów w kuchence mikrofalowej. Co ważne, zauważyłam też, że odkąd mamy ten uroczy miętowy termos w domu, po prostu piję więcej! Wreszcie bez trudu piję dwa litry płynów w ciągu dnia. Termos, co dla mnie jest ważne, chciałam aby był po prostu ładny i dobrze wpisał się w otoczenie kuchni, jak i nie był drogi. Mój miętowy termos kosztował zaledwie dziewiętnaście złotych, utrzymuje temperaturę do sześciu godzin, znajdziecie go pod nazwą BEHÖVD w IKEA. Dla miłośników bardziej stonowanych kolorów, bądź klasyki polecam termos w kolorze czarnym UNDERLÄTA.
Jak widzicie, termos prezentuje się naprawdę pięknie i myślę, że bez problemu wkomponuje się w Wasze kuchnie. Dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest również fakt, że zdecydowanie częściej sięgam po herbaty sypane, które są nie tylko smaczniejsze, ale- i bardziej ekonomiczne.
Każdy z nas w swojej kuchni ma dużo różnych pojemników, w których przechowuje wiele różnych produktów. Ja od dobrych kilku lat, stawiam na pojemniki nieplastikowe. Po pierwsze ograniczam plastik, po drugie pojemniki porcelanowe czy szklane są zdecydowanie trwalsze. Przechowywane produkty zachowują swój aromat. Są też bardziej funkcjonalne. Przeźroczysty słój powoduje, że od razu widzimy co jest w pojemniku. Wtedy wydaje się zbędne tłumaczenie mężowi, w którym pojemniku trzymamy sól, a w którym kaszę ;-), ale to na pewno znacie z autopsji.
Szklane pojemniki mają jeszcze jedną bardzo pożądaną przeze mnie cechę, mogę je również wykorzystywać do przechowywania jedzenia tj. zupy, sosy czy inne mokre produkty. Dzięki temu, że pojemnik jest ze szkła smak przechowywanych potraw nie zmienia się. Co ważne po umyciu pojemnik - słój- jest wolny od obcych zapachów. Służy nam dłużej i jest wielozadaniowy. Polecam przerzucenie się z plastiku na szkło!
Seria wielozadaniowych pojemników IKEA 365+ sprawdzi się w każdej kuchni, ja wybrałam dodatkowo drewniane pokrywki. Ładnie się prezentują i będą służyły długie lata. Z doświadczenia wiem, że czasami znalezienie tej właściwej pokrywki do pojemnika- zajmowało mi wiele czasu. Odkąd wymieniłam pojemniki na szklane i drewniane pokrywki, nie mam z tym problemu! Drewniane pokrywki mogą Wam również posłużyć jako deseczki do krojenia, bądź jako małe tacki na stół na przekąski. W ofercie IKEA macie również pokrywki schładzające, to totalna nowość i super rzecz do korzystania latem. Myślę, że sprawdzą się w podróży ale również na niejednym pikniku czy grillu. Jeśli jednak wybierzecie plastikowe pokrywki, to zwróćcie uwagę na super patent z kolorowymi gumkami. Warto wybrać dwa różne kolory, wtedy przygotowując śniadanie czy lunch dla rodziny, możesz zaznaczyć kolorem gumki na opakowaniu które „pudełko” jest dla kogo! Taki prosty szybki trik 😉.
Chciałabym również zachęcić Was do zrezygnowania z ręczników papierowych na rzecz zwykłych ściereczek bawełnianych. Nie namawiam Was do całkowitego zaprzestania ich używania, bo wiem, że to czasami niemożliwe, ale do korzystania ze ściereczek wielorazowego użytku w kuchni na co dzień. Ściereczek TEKLA pewnie nie trzeba Wam przedstawiać, widzicie je u mnie od lat i mam nadzieję, że sami z nich korzystacie. Są naprawdę niesamowicie wytrzymałe.
Na zdjęciu: Różowe kubki STRIMMIG są nadal dostępne w ofercie.
Zastanawialiście się kiedyś, do czego zużywacie najwięcej torebeczek foliowych? Ja rachunek sumienia zrobiłam ponad dwa lata temu. Zredukowałam ich zużycie przez nas o jakieś 90%. Po torebkę foliową sięgałam niemalże codziennie, kiedy rano kupowałam pieczywo. Zazwyczaj każdy z nas na szybko wyskakuje z domu, po to aby móc zjeść świeże pieczywo, zawija je w torebkę foliową i tak też je przechowuje, zawinięte w plastik. Od momentu kiedy zrozumiałam, że po pierwsze w ten sposób przechowywane pieczywo traci zupełnie na chrupkości, po pół godzinie przechowywania w ten sposób chleba, smakuje on jak gąbczasta bułka, to po drugie, że muszę mieć w domu chlebak, dzięki czemu nie będę musiała trzymać chleba w folii. Teraz posiadając szmacianą torbę, wyskakuje do sklepu, pieczywo zawsze przekładam do chlebaka i temat torebek foliowych zniknął w przeciągu kilku dni. Jedyną rzeczą, do jakiej musieliśmy się przyzwyczaić, to płócienna torba na pieczywo. Spróbuj, to tak niewiele wysiłku!
Chlebak, jaki posiadamy na tą chwilę, to duży chlebak drewniany, a to dlatego, że co raz częściej sama wypiekam chleb w domu i moje olbrzymie chleby, nie mieściły się już do naszego małego metalowego chlebaka. Zależało mi na chlebaku z naturalnego materiału, bo właśnie takie produkty do domu wybieram najczęściej. Chlebak ze zdjęcia to MAGASIN, ma jeszcze jedną fajną zaletę, którą docenią wszyscy posiadacze małych kuchni. Drzwiczki są tylko jego częścią, poprzez co na górze tworzy się półeczka na przechowywanie dodatkowych rzeczy. Chleb się nie zsycha i mamy go pod ręką zaraz na blacie.
O pojemnikach szklanych już Wam wspominałam, ale chciałbym Was zachęcić również do nie wyrzucania żywności. Czasami przygotowując posiłek, czy sałatkę do obiadu, zostaje nam jej niewiele, naprawdę warto każdą ilość jedzenia przechować na później. Taka "resztka" sałatki sprawdzi się idealnie na szybki podwieczorek czy jako kolacja. Ugotowałaś za dużo jaglanki czy kaszki, wystarczy przełożyć do pojemnika, wstawić do lodówki i śniadanie następnego dnia masz już z głowy!
Bardzo lubię tę serię pojemników IKEA 365+, bo są po prostu ładne, często robię w nich od razu sałatkę na stół, a to co zostanie chowam w nich do lodówki. Z racji tego, że pojemniki są szklane, ładnie wyglądają na stole. Sprawdzają się super do wszystkich sałatek warstwowych czy też do przechowywania ciasta. Mniej naczyń brudzimy, mniej zmywamy, mniej zużywamy prądu i wody!
Zaraz podzielę się z Wami przepisem na domowy waniliowy budyń, ale jak już jestem przy gotowaniu, to muszę wspomnieć o tym, jak gotujemy. Przykrywacie pokrywką garnek zawsze, jak gotujecie w nim zupę czy wodę na makaron, czy cokolwiek innego? Wyczytałam, że w gospodarstwie domowym w skali roku można średnio zaoszczędzić około 60 zł na rachunkach za prąd tylko dzięki temu, że zawsze będziemy przykrywać pokrywką garnek czy patelnię. Taka prosta czynność, a jednak robi różnicę.
Ja również zwracam uwagę zawsze przed podjęciem decyzji o kupnie garnka czy patelni, na grubość dna. Im grubsze dno garnka, tym dłużej będzie on utrzymywał temperaturę potrawy. Warto też zwrócić uwagę czy garnek bądź rondelek ma podziałkę w środku, to bardzo ułatwia gotowanie. Nie potrzebujesz dodatkowych kubków z podziałką. Możesz precyzyjnie odmierzyć ilość wody.
Rondelek, który mogę Ci polecić i świetnie mi się sprawdza na kuchni indukcyjnej to OUMBÄRLIG. Ma podziałkę, grube dno i metalową pokrywkę. Niezastąpiony do przygotowywania owsianek, budyniu czy gotowania jajek. Rano zazwyczaj jest ciągle w obiegu!
PRZEPIS NA DOMOWY BUDYŃ Z PRAWDZIWĄ WANILIĄ;
- 750 ml mleka + 70 ml mleka
- 1 jajko
- 50 g masła
- 2 czubate łyżki mąki pszennej
- 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
- cukier wedle uznania
- laska wanilii
Mleko (750 ml) i ziarenka z laski wanilii umieścić w rondelku, dodaj masło.
W kubku umieść mąkę pszenną i ziemniaczaną dodaj 70 ml mleka, wymieszaj dokładnie aby nie było grudek, dodaj jajko i całość wymieszaj rózgą.
Ciągle mieszając rózgą mleko w garnku wlać zawartość kubka, mleko zacznie gęstnieć i robić się budyń. Ciągle mieszamy rózgą aż budyń się zagotuje.
Gotowy waniliowy budyń przelej do miseczek.
Pozostały budyń w garnku przykryj pokrywką dzięki czemu nie będzie się na nim tworzył kożuch.
Do miseczek z budyń zawsze dodaję domowy sok malinowy i zimą mrożone owoce takie jak: jagody, maliny czy porzeczki. Budyń można również podać z dżemem czy z konfiturą.
Miseczki ze zdjęcia to KALASMAT-, idealne na owsianki i budynie.
Rondelek z metalową pokrywką OUMBÄRLIG.
Termos w pastelowym kolorze BEHÖVD
Piękna, duża i wygodna taca SKALA idealnie sprawdzi się nie tylko do podawania dań, ale wreszcie mamy dużą, fajną i wygodną tacę, na której można serwować śniadanie wprost do łóżka! Lubię przedmioty wielozadaniowe i, jak już wspominałam, naturalne. Taca jest ze sklejki brzozowej, pięknie też prezentuje się we wnętrzu jako element dekoracyjny. Od razu dopiszę, bo pewnie podpytacie, konewka i świecznik to również IKEA- mamy je już bardzo długo i służą świetnie.
Na zdjęciu: Świecznik GODTAGBAR,
konewka VATTENKRASSE.
Życzę Wam smacznego i jestem ciekawa Waszych sprawdzonych eko-trików w kuchni!
Wpis powstał we współpracy z IKEA
Termos faktycznie dobra rzecz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpolecam! sprawdza sie rewelacyjnie i cena 19zł ;-)
Usuń