Czas Świąt, to czas pysznych i wyszukanych wypieków, nietuzinkowych połączeń smakowych, jak i czas sprawiania bliskim wiele radości. Czas oczekiwania na Święta, to dla mnie, najpiękniejszy czas w roku, to chwile, w których każdy z nas jest bardziej miły, uprzejmy i bardziej radosny. To małe momenty takie jak ciepłe skarpety, kubek gorącego kakao, uśmiech na ulicy do nieznanej nam osoby. To wyciągnięta pomocna dłoń, czy też czas przebaczania drobnych czy też większych grzeszków. To niewątpliwe czas zgody i budowania relacji, to czas miłości. Święta od zawsze kojarzą mi się z wieczerzą Wigilijną, na której zbiera się cała rodzina. Niestety, im jesteśmy starsi, tym bardziej rozumiemy istotę tych spotkań, składania sobie życzeń łamiąc się białym opłatkiem. Niestety, ale dla mnie to też czas wspomnień, tych których już przy tym stole nie ma. Od kilku lat przy stole wigilijnym nie ma już jednej mojej babci. Wspominam ją tutaj jednak z na prawdę z dużym uśmiechem na twarzy. Moja babcia, jako najstarsza głowa rodziny, organizowała Wigilię zawsze. Do samego końca. Miała troje dzieci, a każde z nich liczną swoją rodzinę. Łącznie w pewnym momencie miała nas 13 wnucząt. ;-))) Była taką babcią, która każdego wnuczka zauważała, z każdym rozmawiała, czasami myliła nasze imiona hehehe. Ale podczas wieczerzy wigilijnej miała dla nas wszystkich prezenty. I musicie wiedzieć, że to był mój jedyny prawdziwy prezent na Święta, jaki wtedy dostawałam. Dawanie podarunków, nie było wtedy aż tak popularne. Mimo to babcia zawsze miała w małych foliowych torebeczkach pakunki dla każdego wnuczka. I z racji tego, że było nas tak wiele (niestety nie zawsze wszyscy jednocześnie na wigilii, bo byśmy się nie pomieścili) te upominki były skromne, ale dawane prosto z serca. Pamiętam do dzisiaj, że w tej małej paczuszce z kokardką była mandarynka, cukierek i ...połowa czekolady... :-). Były to najpiękniejsze prezenty. Babcia dawała tyle na ile mogła sobie pozwolić. Dzisiaj obdarowujemy bliskich ogromnie dużymi pudłami opakowanymi w kolorowe papiery. A ja i moje rodzeństwo co roku, w ten jedyny magiczny wieczór zawsze wspominamy te paczuszki od babci... Te małe zawiniątka, w których było spakowane tyle miłości...
Kochani tego Wam szczerze życzę na te Święta.
Miłości, która zostanie w Was na zawsze.
KARMELOWO - PIERNIKOWE TRUFLE BAJADERKI
Jak wykonać domowe trufle-bajaderki?
SKŁADNIKI:
- 1 szklanka pokruszonych pierniczków (przepis na pierniczki podaję poniżej)
- 1/3 kostki stopionego masła
- 1/4 sparzonych wrzątkiem daktyli
- 3 łyżki miodu
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 3 łyżki kakao
- 2 szczypty kardamonu
- 3 szczypty cynamonu
- 3 łyżki sparzonej wrzątkiem żurawiny
- 2 łyżki masła orzechowego
- 1 cukier waniliowy
Wykonanie:
Daktyle i żurawinę zmiksuj blenderem. Masło stop w rondelku dodaj wszystkie pozostałe składniki, masę ugnieć tłuczkiem do ziemniaków na gładką masę. W dłoniach formuj kule i odkładaj na kratkę.
Wstaw do lodówki na 20 minut.
POLEWA CZEKOLADOWA:
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady
- 1/4 szklanki mleka
- 1 łyżka kakao
Całość zagotuj w rondlu i dobrze wymieszaj, tak aby składniki dobrze się połączyły.
Oblej obficie trufle czekoladową polewą.
POSYPKA:
- 1 opakowanie DECORADA karmel Delecta
Trufle posyp obficie posypką o smaku karmel Delecta.
- 300 g mąki pszennej typ 480
- 250 g mąka żytnia
- 400 g miodu
- 1 jajko XL
- 2 łyżeczki sody
- 2 łyżki kakao
- 60 g przyprawy do piernika bez mąki w składzie
- 120 g margaryny
W/w składniki zagnieć na jednolite, gładkie ciasto. Wstaw do lodówki na 15 minut. Rozwałkuj na cienki blat, wycinaj foremką pierniki i piecz przez 12 do 20 minut w piekarniku na złoty kolor. Temp. 170 stopni C, grzanie dół i termoobieg.
Tak przygotowane trufle-bajaderki możecie przygotować jako prezent dla bliskich. Są przepyszne w smaku i bardzo aromatyczne. Gorąco Wam polecam!
Na pewno będą smakowały!
I za to uwielbiam świąteczne wypieki❤😍
I za to uwielbiam świąteczne wypieki❤😍
Życzę Smacznego!
Wpis zgłaszam do akcji kulinarnej:
Wygląda apetycznie! :-)
OdpowiedzUsuń