Sierpień minął mi tak bardzo szybko, szkoda, wielka szkoda. Wakacje dobiegają końca, a ja już od tygodnia myślę o jesieni. Biegając w parku, liście już szurają pod stopami, wydaje się jakby jesień już do nas pomalutku się zbliżała, po cichu i tak abyśmy się nie zorientowali. W górach w połowie sierpnia, widziałam mocno rozkwitnięte wrzosy, które raczej powinny rozwijać swoje kwiaty we wrześniu. Wiem, wiem że za oknem praży słońce, i ciężko zacząć myśleć o szarych dniach jesieni. Ale kto powiedział, że jesień ma być bura i nudna? Ja uwielbiam wrzesień i październik, to jedne z moich ulubionych miesięcy, i okresów w ciągu roku. Kolory i krajobrazy nie do podrobienia, czasami aż irracjonalne, nasycone barwami, złoto, pomarańcz, czerwień, swetry z grubym splotem, szale wokół szyi i kalosze na nogach.
Tak zdecydowanie myślę już o jesieni. Na balkonie wsadziłam do doniczek wrzosy. Piękne! Różowo- fioletowe, mienią się w słońcu.
Na parapecie stoi już dynia. Tak dynia! Jest już dostępna od dwóch tygodni na ryneczkach. Dumna, rozdęta, pomarańczowa, robi konkurencje śliwkom i brzoskwiniom. Pełna gama barw w kuchni. Zamierzam z niej skorzystać a Wy?
Sierpień w mojej kuchni:
Było smacznie, kolorowo, zaskakująco czasami!
Owocowo!
Same pyszności :)
OdpowiedzUsuń