września 07, 2016

Makaron z pieczonymi pomidorami i figami. Wege obiad.

 

 


Ależ to był dobry obiad! Mniammm! Uwielbiam takie wegetariańskie dania, ubóstwiam smak pieczonych pomidorów i fig, prawdziwych czarnych greckich oliwek z oliwek, wszystko oprószone i otulone mieszaniną ziół, dobrej jakości oliwą z oliwek i pełnoziarnistym makaronem. Cały sekret tego dania tkwi w smaku pieczonych warzyw, pomidory powinny być jak najlepszej jakości, dojrzałe i bardzo aromatyczne, najlepiej wybrać sprzedawane bezpośrednio od rolników na targach, bądź kupić ekologiczne. Smak i zapach takich pomidorów, jest kompletnie inny od tych przypominających w wyglądzie i smaku czerwone kulki, dostępne w sklepach wielkopowierzchniowych, które nawet jak je położycie na stole na kilka dni, absolutnie nic się z nimi nie stanie. Są tak spryskane, że się nie psują. Dlatego po raz kolejny zachęcam Was do odwiedzin lokalnych targów i poszukania na nich dostawców, którzy handlują własnymi produktami. Jak już będziecie na ryneczku to kupcie też figi, tu niestety wyboru nie będziemy mieć za dużego, ale cóż kupcie najlepsze jakie znajdziecie.
Niestety w Polsce nadal nie mogę nigdzie dostać fig tych "prawdziwych", bardziej przypominających w wyglądzie małe gruszeczki, bardziej zielonych niż fioletowych. Tuż za zachodnią granicą w 
Niemczech, można już jeść, te aromatyczne, pyszne i kryjące całą głębie smaku. Dlaczego u nas nie? Nie wiem, chyba my Polacy nie jesteśmy nauczeni smaku. Wciąż pokutuje w naszych domach syndrom schabowego, uznawanego za jedyny słuszny i prawdziwy obiad. Nasi rodzice wychowani w czasach gdzie sklepy świeciły pustkami, mięso było na kartki, a najlepszy obiad to był ten na skrobi, zakorzenili nam - swoim dzieciom, urodzonym w latach 70 tych czy 80tych, że prawdziwy obiad to ten z mięsem. No cóż trudno im się dziwić, sama pamiętam jak pomarańcze jadło się raz do roku na święta bożego narodzenia, i jak przez mgłę pamiętam, wiem że jeszcze wtedy było ciemno na dworze i że miałam na sobie kożuszek bo była zima, mama trzymała mnie na rękach w kolejce do sklepu po cukier... Dobrze, że te czasy minęły, oj dobrze! Dzisiaj możemy wybierać w czym tylko chcemy, żywności mamy pod dostatkiem, z różnych stron świata, dlatego zachęcam Was kochani, jeśli posiadacie w sobie syndrom "polskiego rosołu i schabowego", wyjdzie przed szereg, szukajcie nowych smaków, nowych aromatów, produktów, przypraw, kosztujcie i smakujcie, próbujcie różnych kuchni wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, otwórzcie się na nowe, a zobaczycie jak wiele radości może sprawiać gotowanie. Jak jedzenie i sposób odżywiania się wpływa na Wasze samopoczucie, zdrowie i humor. Zachęcam Was do przemyślanego i racjonalnego odżywiania, nie ulegania modom ale aby jedzenie odżywiało Wasz organizm. Zrobiło się trochę pompatycznie, dlatego wracam szybciutko do meritum, tj. naszego obiadu. No dobra mamy super dobre pomidory, figi, to możemy działać, ugotujmy wreszcie ten obiad! ;-)





SKŁADNIKI:

- 2 porcje makaronu Lubella pełne ziarno - Tagliatelle
- 4 pomidory
- 2- 3 figi
- świeża bazylia
- oliwa z oliwek
- greckie czarne figi (z pestką)
- miód
- mieszanka przypraw: sól, trawa cytrynowa, imbir, rozmaryn
- olej z orzechów włoskich do skropienia dania


  

Pomidory i figi kroimy na plastry, układamy na blaszce (na papierze do pieczenia), mocno skrapiamy sosem, powstałym z połączenia 4 łyżek oliwy z oliwek, 1 łyżki miodu, w/w mieszanki przypraw. Pieczemy przez 20 minut w temp 200 stopni C.
W tym czasie gotujemy makaron al dente tj. 8 minut. 
Olej z orzechów włoskich mieszamy z odrobiną w/w mieszanki przypraw.
Makaron po ugotowaniu mieszam z orzechowym olejem i sosem z blaszki po pieczeniu pomidorów.
Makaron formujemy w gniazda, pomidory i figi układamy na talerzu, dodajemy oliwki. Całość posypujemy świeżą bazylią i dodatkowo możemy skropić oliwą bądź olejem orzechowym.
Dodatkowo całość można posypać serem startym na tarce jak np. parmezan.  






Bardzo proste i aromatyczne danie. Pyszne i ciekawe w smaku. Warte przygotowania. Szczerze polecam!





2 komentarze:

  1. Jestem weganką od wielu lat i kupuję tylko wegańskie makarony. Ten przepis to ciekawy pomysł. Na pewno go wykorzystam.

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Dziękuję, za komentarz. Bardzo mi miło, że tutaj zaglądasz.
Pamiętaj, że pozostawiając komentarz wyrażasz zgodę na jego publikację na tej stronie, jak i twojego nicku- użytkownicy z kontem google.

Copyright © 2017 SMYKWKUCHNI